SNW Europe – wykorzystać siłę lawiny

0

W branży storage robi się coraz ciekawiej. Pojawiają się nowe technologie, nowi gracze i wiele ciekawych pomysłów. Ale czy wraz z morzem danych przypłynie morze pieniędzy? Producenci z pewnością na to liczą.

Raz w roku specjaliści od przechowywania danych i wirtualizacji spotykają się na targach SNW Europe we Frankfurcie. Tegoroczna impreza zgromadziła 1,4 tys. uczestników, tyle samo co rok wcześniej. Swoje rozwiązania prezentowali najważniejsi producenci – NetApp, HP, Fujitsu, Dell, Hitachi, Oracle. Zabrakło jedynie EMC. W życiu pewne są trzy rzeczy – śmierć, podatki i … przyrost danych – mówi Chris Johnson z HP. I trudno się z tym nie zgodzić. Lawina danych ruszyła i nikt jej nie powstrzyma, ale warto wykorzystać jej siłę. W jaki sposób? We Frankfurcie pojawiały się różne koncepcje.

Zielony, bardziej zielony, emerald

Świat IT w ostatnim czasie zwariował na punkcie zieleni. Producenci prześcigają się w prezentowaniu wyników testów, próbujących udowodnić, że to właśnie ich urządzenia charakteryzują się najmniejszym zużyciem energii. Nie wszyscy dają wiarę materiałom publikowanym przez vendorów. Dlatego należy przyklasnąć najnowszej inicjatywie SNIA Green Storage Initiative. Stowarzyszenie, w skład którego wchodzą m.in. EMC, HP, IBM, Hitachi, NetApp, VMware Oracle, poinformowało we Frankfurcie o uruchomieniu programu Emerald.

Jak wiadomo, emerald to jeden z najcenniejszych kamieni, zachwycający swoją głęboką zielenią. Czy Emerald wskaże, który z producentów jest najbardziej „zielony”? Program zawiera szczegółową specyfikację, pozwalającą w sposób neutralny określić parametry systemów w zakresie ich efektywności energetycznej. Specyfikacja składa się z czterech głównych elementów. Są to systematyka, czyli podział produktów na grupy, ze względu na rodzaj użytkownika oraz metodologia testów, parametry testów wykonywanych przy niewielkim obciążeniu i przy dużej eksploatacji systemu. – Dostarczamy użytkownikom i vendorom narzędzie, pozwalające w obiektywny sposób zmierzyć energooszczędności systemów storage. To ważne, zwłaszcza w kontekście najnowszego raportu Census. Jego autorzy przewidują, że w przyszłym roku zużycie energii w centrach danych wzrośnie o 19 procent – mówi Leah Schoeb z SNIA.

Chmura dla opornych

Jednym z najpopularniejszych tematów tegorocznego SNW był cloud computing. Dużym powodzeniem cieszyła się książeczka wydana przez Hitachi – Cloud Storage for Dummies. To lektura, z którą warto się zapoznać, bowiem już wkrótce część cyfrowych zasobów trzeba będzie przenieść do chmury. W przypadku przedsiębiorstw mają dominować rozwiązania hybrydowe – tak przynajmniej twierdzą specjaliści. Część newralgicznych danych musi pozostać w siedzibie firmy, natomiast mniej ważne zasoby powędrują do zewnętrznego usługodawcy. Z kim pofrunąć do chmur? Do podróży zapraszają wszyscy poważni gracze z rynku storage i wirtualizacji. Wśród nich jest VMware. – Nasza wizja, produkty, profesjonalny serwis pozwolą przedsiębiorstwom stworzyć idealne rozwiązanie – zapewnia Matthias Schorer z VMware Menedżer w swoim wystąpieniu nawiązał też do dwóch kontrowersyjnych postaci – Paula Strassmanna i Nicka Carra. Ten pierwszy był autorem w 1994 roku badań, które pokazały, że IT nie ma istotnego wpływu na innowacyjność firmy. Natomiast Nick Carr opublikował w 2003 w Harvard Review kontrowersyjny artykuł – „IT doesn’t matter”, w którym udowadniał, że liczba rozwiązań i produktów IT wdrażanych przed przedsiębiorstwa wcale nie idzie w parze z innowacyjnością. Carr zachęcał firmy, aby wydawały mniej na sprzęt IT i oprogramowanie. Artykuł wywołał ostrą krytyką ze strony producentów z branży teleinformatycznej. Dziś okazuje się, że Nick Carr postawił trafną diagnozę.

Co wspólnego z przetwarzaniem w chmurze mają dyski SSD? Jak się okazuje całkiem sporo. – Wśród usług oferowanych w modelu cloud największą popularnością cieszy się oprogramowanie. To często wymaga od dostawcy usług wdrożenia systemów opartych na dyskach SSD – tłumaczy Andrew Child. z Huawei
Menedżer z Huawei Symantec apeluje również, aby na pamięci masowe spojrzeć nieco szerzej aniżeli poprzez pryzmat pojemności i zamiast przelicznika cena za gigabajt stosować cenę za IOPS. Child zwraca uwagę na fakt, iż macierze SSD charakteryzują się piętnastokrotnie większą wydajnością aplikacji niż tradycyjne systemy.

Będzie mniej silosów

Integracja sieci LAN i SAN nie będzie procesem łatwym, lecz wiele wskazuje na to, że nie ma innego wyjścia. Najważniejsi gracze na rynku sieciowym zmierzają właśnie w tym kierunku. We Frankfurcie swoje koncepcje zaprezentowali m.in. Cisco, Dell czy HP. W przedsiębiorstwach funkcjonuje z reguły kilka silosów – sieciowy, pamięci masowych, serwerowy czy telekomunikacyjny. Trzeba je zredukować do niezbędnego minimum – to komunikat wysyłany przez vendorów. Czym się różnią poszczególne koncepcje? Cisco stawia na własne rozwiązania w ramach Unified Computing System. Jak do tej pory producent wdrożył około 5,5 tysiąca systemów. Również HP preferuje własne rozwiązania. Producent promuje rozwiązanie HP Converged Infrastructure, łączące serwery, pamięci masowe, rozwiązania sieciowe i systemy zarządzania. Odmienną strategię posiada Dell. – To oczywiste, że chcemy, aby w ramach integracji klienci wybierali nasze rozwiązania, ale nie zmuszamy ich do tego. Wybór należy do nabywcy, jesteśmy otwarci na integrację rozwiązań pochodzących od kilku vendorów. Tutaj tkwi naszą przewaga – przekonuje Bryan Jones z Della.

Jason Phippen z firmy EMULEX uważa, że jednym z czynników przyspieszających integrację sieci SAN i LAN jest wirtualizacja, która przyczynia się do popularyzacji protokołu FCoE. Firmy coraz chętniej wykorzystują do łączenia sieci i pamięci masowych sieci protokół TCP/IP. A co hamuje integrację? – Główny problem nie leży w technologii, lecz w ludziach. Pamięci masowe i sieci to dwa różny światy. Ich obsługą zajmują się odrębne grupy specjalistów. Ich połączenie, organizacja i zarządzanie to duże wyzwanie – przyznaje Jason Phippen.

To idzie młodość

Amplitada, Virtual Instruments czy Druva to marki nieznane w Polsce. Tym co łączy wymienione firmy jest bardzo krótki staż na rynku. Pomimo tego mają na już swoim koncie spore osiągnięcia. Virtual Instruments powstał w 2008 roku i specjalizuje się w opracowywaniu rozwiązań do optymalizacji pracy środowiska SAN i infrastruktury wirtualnej. Firma współpracuje z EMC, Hitachi, IBM czy VMware, a w gronie klientów znajdują się m.in. T-Mobile. AT&T, Honda czy PayPal. We Frankfurcie producent promował aplikację VirtualWisdom. To oprogramowanie do monitorowania środowiska pozwala na dokładną analizę infrastruktury wirtualnej i środowiska SAN. Les Rosenthal z Virtual Instrumetns, podczas prezentacji oprogramowania, zwraca uwagę na różnice pomiarów prowadzonych za pomocą oprogramowania vCenter firmy VMware oraz VirtualWisdom. Podczas testów pomiary prowadzone za pomocą vCenter wykazały akceptowalny poziom opóźnień aplikacji od 14-19 ms. Z kolei te same pomiary wykonane przy użyciu Virtual Visdom pokazały opóźnienia przekraczające nawet 40 ms. Skąd ta różnica? – Aplikacja z perspektywy vCenter pracuje rzut oka niemal idealnie. Ale wskazuje ona tylko średnie wyniki, co nieco fałszuje obraz, przez to użytkownik może nie zauważyć i zidentyfikować prawdziwych problemów – tłumaczy Rosenthal.

Amplitada to firma licząca zaledwie trzy lata. Swoją główną siedzibę ma w Antwerpii. Jej właściciele chcą okiełznać lawinę nieustrukturyzowanych danych, do tej grupy należą pliki graficzne, wideo, dokumenty tekstowe, arkusze kalkulacyjne. To ambitny cel, bowiem stanowią one aż 80 procent generowanych danych. Flagowym produktem Amplitady jest AmpliStor, rozwiązanie oferującą skalowalność na poziomie petabajtów. Jego zastosowanie pozwala zaoszczędzić od 50-70 procent pojemności w porównaniu z tradycyjnymi systemami. Amplidata przymierza się do współpracy z firmą Polcom, która zbudowała w Skawinie jedno z największych w Polsce komercyjnych centrum przetwarzania danych. Druva jak na razie nie oferuje swoich produktów nad Wisłą. Jej znakiem firmowym jest inSync aplikacja backup przeznaczona do laptopów, tabletów, smartfonów. – Myślę, że już niedługo pojawimy się w Polsce. Nasze produkty są tańsze od Symanteca o 40 procent – mówi Lisa Busby z Druva. Czekamy aż nowi gracze rozwiną skrzydła i pojawią się nad Wisłą.

Wojciech Urbanek

PODZIEL SIĘ

BRAK KOMENTARZY

ZOSTAW ODPOWIEDŹ