SLC kontra MLC. Gdzie dwóch się bije…

0

Pamięci flash weszły do głównego nurtu IT. Jak na razie znajdują szerokie zastosowanie w urządzeniach elektroniki konsumenckiej. W przypadku rozwiązań dla korporacji sytuacja jest bardziej złożona.

Dyski SSD, wykorzystujące technologię flash, pod wieloma względami biją na głowę HDD. Zapewniają szybszy dostęp do danych, zużywają mniej energii, charakteryzują się większą trwałością fizyczną. Są również bardziej niezawodne, ich awaryjność nie przekracza nawet 1 procenta, natomiast dysków twardych około 5 procent. Jak widać dyski flash mogę pochwalić się wieloma zaletami, a co z wadami? Największym minusem jest ich wysoka cena trzymająca przy życiu dyski twarde. Gartner przewiduje, że w 2012 roku średnia cena za 1GB będzie oscylować wokół 1 dolara. Ceny tych nośników ostro pikują w dół, ale wciąż nie na tyle nisko, aby wypchnąć z rynku „twardziele”. Za z 1GB dysku twardego płaci się kilka centów.

Trzeba też pamiętać, że dyski SSD ze względu na wykorzystywaną technologię dzielą się na dwie grupy – tańsze MLC NAND oraz droższe SLC NAND. Pamięci MLC NAND w jednej komórce zapisują zazwyczaj 2 bity danych, co gwarantuje większą pojemność, ale jednocześnie niższą trwałość niż SLC NAND. SLC NAND przechowuje w jednej komórce jeden bit danych i charakteryzuje się wysoką trwałością. Niemniej za SLC trzeba zapłacić dwukrotnie więcej niż MLC. Poza trwałością, SLC posiada kilka innych atutów – szybszy odczyt danych oraz pracę w szerokim zakresie temperatur. Obie cechy predysponują dyski z tej grupy do zastosowań w rozwiązaniach korporacyjnych, przemysłowych. Natomiast tańsze MLC trafiają do urządzeń konsumenckich. Ten podział utrzymywał się przez długi czas, ale w ostatnim czasie coś drgnęło. W ubiegłym roku w ofercie STEC i Fusion-io pojawiły się dyski SDD do serwerów i macierzy dyskowych zbudowane w technologii MLC. Czy to oznacza, że w najbliższym czasie czeka nas zmierzch SLC? Niekoniecznie.

Enterprise MLC wchodzi do gry

Jeszcze w ubiegłym roku podczas SNW Europe Jamon Bowen z Texas Memory Systems przekonywał, że zastosowanie MLC w macierzach dyskowych jest złym rozwiązaniem. W tym samym czasie Violin Memory, najpoważniejszy konkurent TMS, wprowadził na rynek urządzenia z dyskami SSD wykonanymi w technologii MLC. Nie był to jednorazowy krok, bowiem we wrześniu wśród najnowszych macierzy Violin Memory znalazł się model 6616 oparty na MLC. Wprawdzie system pracuje wolniej niż 6232 wykorzystujący SLC, ale o połowę tańsze dyski pozwalają zaoferować konkurencyjny cenowo produkt. Co na to Texas Memory Systems? Odpowiedzią producenta jest enterprise MLC. W pierwszym momencie wygląda to na sprytny zabieg marketingowy, aczkolwiek zmiany nie ograniczają się wyłącznie do dodania terminu „enterprise”. O ile pamięć MLC gwarantuje maksymalnie 3 tysięcy cyklów zapisu, o tyle jej korporacyjna odmiana 10 razy więcej. Co więcej, cena eMLC nieznacznie przekracza wersję konsumencką. Rozwiązanie idealne? Nie do końca. Z reguły dane zapisane na pamięci flash mogą być przechowywane co najmniej przez dziesięć lat. Natomiast eMLC pozwala utrzymywać dane zaledwie przez trzy miesiące. Dla korporacyjnych rozwiązań nie jest to wielki kłopot, ale całkowiecie eliminuje eMLC z produktów konsumenckich.

TME zastosowała dyski eMLC w macierzy RamSan – 810. Maksymalna pojemność systemu wynosi 10 TB. Trwałość dysków to równowartość zapisu 300 petabajtów danych. To wartość, którą ciężko przekroczyć podczas kilkuletniej eksploatacji urządzenia. Ram-San 810 osiąga maksymalny transfer 4 GB/s i obsługuje 320 tysięcy operacji wejścia/wyjścia. To bardzo przyzwoite wyniki, jednak na tle macierzy Ram-San 630, wyposażonej w dyski SLC, przedstawiają się dość blado. Ram-San 630 zapewnia transfer rzędu 10 GB/s i wydajność miliona IOPS. Pomimo wszystko dyski eMLC wydają się być ciekawym rozwiązaniem dla odbiorców poszukujących alternatywy dla wolnych dysków twardych, których nie stać na drogie dyski SLC

Z całą pewnością SLC nie zniknie ze sceny i wciąż będzie wykorzystywane do obsługi aplikacji krytycznych mających duże wymagania w zakresie wydajności. Należy też pamiętać, że trzy lata temu SLC były 4,5-krotnie wyższe niż MLC, dziś ta różnica się zmniejszyła. Poza tym SLC wykazują się dużo większą odporność na błędy. Zwolennicy MLC zwracają uwagę na rosnącą moc kontrolerów. Ich większa wydajność sprawia, że do użytku można dopuścić kości pamięci niższej jakości. Mocniejszy kontroler zapewnia lepszą kontrolę błędów. Jak widać każda ze stron ma silne argumenty. Wszystko wskazuje na to, że w najbliższych latach na rynku znajdzie się miejsce dla SLC, MLC oraz eMLC.

Wojciech Urbanek

PODZIEL SIĘ

BRAK KOMENTARZY

ZOSTAW ODPOWIEDŹ