Czy wydajność wirtualizacji ma dla kogoś znaczenie?

0

Producenci nie żałują pieniędzy na testy wydajności platform wirtualizacyjnych i serwerów, żeby później wykorzystać ich wyniki w materiałach marketingowych. Czy jednak klienci faktycznie interesują się takimi informacjami?

Na rynku są dwa narzędzia do mierzenia wydajności wirtualnej infrastruktury: VMware VMmark oraz Intel vConsolidate. Nad standaryzacją mierzenia wydajności pracuje również SPEC (Standard Performance Evaluation Corporation), ale prace ślimaczą się i nie ma pewności, że wciąż będziemy korzystać z wirtualizacji sprzętowej, gdy organizacja je ukończy. Ponadto Intel prawdopodobnie w połowie 2009 r. zaniechał rozwoju vConsolidate, ale informacja ta nie została podana oficjalnie. To oznacza, że benchmark VMware będzie dla klientów jedyną opcją do porównywania wydajności serwerów i hypervisorów.

W tej sytuacji najlepszym rozwiązaniem byłoby zaakceptowanie i wsparcie VMmarka przez wszystkich producentów i uznanie tego rozwiązania za faktyczny standard. Niestety na razie nie jest to możliwe, ponieważ licencja przygotowana przez VMware nie zezwala na otwarte wykorzystanie tego narzędzia i publikowanie niezależnych testów. Po trzech latach od udostępniania VMware 1.0 jego producent wciąż żąda, żeby wszelkie analizy bazujące na tym narzędziu przesyłać do akceptacji.

Co ciekawe, na innym rynku taka sytuacja na pewno wywołałaby powszechne oburzenie użytkowników. Tymczasem w ciągu tych trzech lat liczba użytkowników wylewających swoje żale była minimalna. Jedną z przyczyn tego stanu rzeczy jest zdominowanie rynku przez VMware, w efekcie czego klienci rzadko potrzebowali narzędzi do porównywania wydajności hypervisorów. Poza tym dla wielu firm wydajność wirtualizacji nie jest kluczowym czynnikiem oceny produktu.

Z kolei brak benchmarków innych producentów, jak Citrix czy Microsoft, może świadczyć o tym, że firmy te nie są zainteresowane rzetelną analizą porównawczą swoich rozwiązań z liderem rynku. Łatwiej jest zarzucać, że VMware stworzył absurdalną licencję i używać tego jako argumentu, że nie należy wierzyć żadnym porównaniom wydajności (chyba, że akurat wypadają na korzyść tych producentów).

Obecnie konkurencyjne hypervisory są coraz lepsze i klienci zaczynają traktować je jako poważną alternatywę. Poza tym w dużych serwerowniach coraz mniej prawdopodobne staje się korzystanie tylko z jednego hypervisora. Czy wreszcie doczekamy się otwartych, wiarygodnych porównań wydajności czy może wciąż pozostaną one czysto marketingowym narzędziem?

PODZIEL SIĘ

BRAK KOMENTARZY

ZOSTAW ODPOWIEDŹ