Rozmowa ze Zbigniewem Swoczyną, architektem systemów pamięci masowych w Oracle
Storagefocus: Oracle kupił firmę Sun Microsystems i ostatecznie potwierdził, że w większości utrzyma dotychczasową ofertę sprzętową. Co ta fuzja oznacza dla klientów?

Zbigniew Swoczyna, Oracle: Ponieważ formalnie firma Sun Microsystems przechodzi do historii, dla naszych dotychczasowych klientów dość mocno zmieni się cała strategia sprzedaży. Mimo, że dotychczas, tam gdzie to było możliwe, Sun starał się oferować klientom kompleksowe rozwiązania, np. systemy pocztowe czy zarządzania tożsamością, to nasz sprzęt często stanowił bazę dla rozwiązań innych firm, w tym Oracle, a zresztą podobnie – systemy Oracle były instalowane na innych platformach sprzętowych. Po naszym połączeniu chcielibyśmy oferować klientom kompletne rozwiązania w jak największej liczbie obszarów, ale zbudowane wyłącznie z naszego – Suna i Oracle’a – sprzętu i oprogramowania. Oracle dotychczas nie miał w swojej ofercie sprzętu, Sun zaś rozwijał pewien fragment oprogramowania, który w niewielkim tylko stopniu pokrywał się z systemami Oracle’a, tak więc obecna oferta obu firm jest komplementarna.
Storagefocus: Czyli dotychczasowym klientom obu firm będziecie proponowali urządzenia w modelu appliance, pozwalające na rozwiązanie konkretnych problemów lub zaspokojenie konkretnych potrzeb?
Zbigniew Swoczyna, Oracle: Generalnie tak. Pierwsze takie urządzenie, do przetwarzania baz danych już się pojawiło – jest nim Oracle Exadata, zbudowana na sprzęcie Suna. Ale największą szansę widzę tu dla dotychczasowych klientów firmy Oracle, których sprzęt wkrótce zestarzeje się lub jego serwis stanie się bardzo drogi. Dla nich powstanie bardzo ciekawa oferta migracji działającego rozwiązania właśnie do takiego „appliance’u”. Będziemy robić wszystko, aby klientowi opłacało się kupić taki cały zestaw od nowego Oracle’a.
Storagefocus: Jakie zmiany zajdą w ofercie systemów pamięci masowych?
Zbigniew Swoczyna, Oracle: Podstawową jest to, że zrezygnowaliśmy ze współpracy z firmą Hitachi Data Systems, która dostarczała nam najbardziej zaawansowane macierze dyskowe. Tak więc nie będziemy już mieli w ofercie zaawansowanego storage’u. Zostają macierze klasy średniej z serii 6000 oferujące zapis blokowy i urządzenia typu NAS z opcją zapisu blokowego (FC) z serii 7000 czyli tzw. unified storage – w tym zakresie będziemy konkurować z firmą NetApp. W naszej ofercie pozostaną również systemy taśmowe – zarówno te wykorzystujące popularną technologię LTO-5, jak też te najbardziej zaawansowane, czyli T10000. Napędy te cieszą się dużym zainteresowaniem naszych największych klientów Warto tu wspomnieć, że do naszej oferty wkrótce wejdzie nowy model T10000C, który będzie miał o wiele lepsze parametry, w tym kilkukrotnie większą pojemność od T10000. Zapowiedziano już też, że taśmy T10000C będą mogły być wykorzystywane w napędach jeszcze nowszej generacji – T10000D – co oznacza ochronę inwestycji dla klientów – w największych systemach taśmowych nośniki są jednym z największym składnikiem kosztów!
Storagefocus: Do czego obecnie klienci najczęściej wykorzystują taśmy? Czy rzeczywiście jest to już tylko archiwizacja danych?
Zbigniew Swoczyna, Oracle: Sprzedaż systemów taśmowych nie zwiększa się z powodu systematycznego wzrostu pojemności nośników. To jest rynek stabilny, może nawet trochę spadający, ale ilość przechowywanych obecnie informacji jest gigantyczna. Jeśli jesteśmy zmuszeni do przechowywania dużych ilości danych w długich okresach czasu, to w repozytorium o pojemnościach rzędu petabajtów taśma nadal zdecydowanie wygrywa, bo jest prosta w użyciu, tania w zakupie i eksploatacji oraz da się ją łatwo przewieźć… Zresztą nawet gdy wykonywany jest „normalny” backup , z wykorzystaniem bufora dyskowego w modelu D2D2T, dyski pozwalają uzyskać bardzo szybki dostęp do różnych wersji plików, zaś taśma zachowuje swoją tradycyjna rolę ostatniej kopii bezpieczeństwa.
Storagefocus: Niektóre konkurencyjne firmy twierdzą, że dla taśm największą konkurencją jest oferowana przez nie zdalna replikacja danych…
Zbigniew Swoczyna, Oracle: W tym obszarze nie ma prostych odpowiedzi. Replikacja to rozwiązanie bardzo nowoczesne, ale może ono być dość kosztowne – wymaga większej liczby dysków, obecności macierzy która ma odpowiednią moc, aby wytrzymać dodatkowe obłożenie spowodowane replikacją, a oprócz tego konieczne staje się stworzenie i utrzymanie centrum zapasowego. Warto też zauważyć, że replikacja może podnieść koszt funkcjonowania IT kilkukrotnie i w wielu, szczególnie mniejszych firmach, taśma pozostaje jedynym rozwiązaniem, które pozwala na bezpieczne wywiezienie danych z siedziby firmy.
Storagefocus: Na ile funkcjonuje u was wiara w powodzenie modelu cloud computing?
Zbigniew Swoczyna, Oracle: To pojęcie jest obecne u nas od pewnego czasu, chociaż ja uważam, że ma ono luźny związek z techniką, natomiast głównym miejscem jego istnienia jest warstwa zarządzania, organizacyjna. Dzisiaj klienci wybierają aplikacje, warstwy pośrednie, potem integratora i wraz z nim odpowiednią platformę. Przy cloud computing jest zupełnie odwrotnie – wchodzę na stronę, gdzie jest usługa, sprawdzam jej wiarygodność, ustalam czy mam dobrą komunikację w przeglądarce i korzystam. Czasami mam umowę na poufność danych, ale nic innego mnie nie interesuje. To, co jest wskazywane jako zaleta tego rozwiązania, szybko może przerodzić się w wadę.
Storagefocus: Dlaczego? Obecnie na Zachodzie bardzo dużo firm korzysta z takich usług jak np. Salesforce w modelu chmury publicznej…
Zbigniew Swoczyna, Oracle: Przede wszystkim nie znamy procedur kasowania danych u takich dostawców i metod ich egzekwowania – co mają powiedzieć klienci, którzy życzą sobie fizycznego niszczenia nośników z danymi? Poza tym gdy umieścimy coś w chmurze, to może ona odpowiedzieć deszczem, gradem, piorunem, albo całkowicie się rozmyć – cloud computing to trochę tak, jakbyśmy zdawali się na pogodę. Dzisiaj dany serwis jest świetny i wydajny, ale jutro kupi go stu innych użytkowników i przy nieodpowiednim zarządzaniu infrastrukturą i przy dążeniu do oszczędności przez usługodawcę może okazać się, że jego parametry wydajnościowe nagle spadły. I nikt nas o tym nie poinformuje. Z punktu widzenia większych przedsiębiorstw model cloud computing może nie być aż tak interesujący, bo utrzymanie własnego centrum danych dziś też kosztuje coraz mniej. Przedsiębiorstwa bardziej mogą być zainteresowanie centrami hostingowymi, gdzie firma świadcząca usługę jest nazwana, wiemy gdzie stoi nasz serwer, można porozmawiać z administratorem – wszystko jest materialne.
Rozmawiał Krzysztof Jakubik