Rozmowa z Piotrem Pietrzakiem, Chief Technologist w polskim oddziale IBM.
Storagefocus: Firma IBM, jako podmiot działający na rynku IT od wielu dekad, z pewnością jest w stanie nakreślić przyszłość branży IT – tę bliższą oraz tę odległą…

Piotr Pietrzak, IBM: Przepowiadanie przyszłości w IT, szczególnie tej długoterminowej, to nienajlepszy pomysł – już wiele osób, które tego próbowały, mocno się pomyliło. Dobrze obrazuje to przykład z połowy ubiegłego stulecia, gdy zapytano naukowców z wielu uczelni o to, czego będzie można spodziewać się na przełomie XX i XXI w. Niemal wszyscy odpowiedzieli, że nastąpi przełom w przemieszczaniu się. Tymczasem samoloty wciąż latają tak samo jak kilkadziesiąt lat temu, turystyka kosmiczna jest dostępna tylko dla milionerów, natomiast rewolucja nastąpiła zupełnie gdzie indziej – w telekomunikacji.
Storagefocus: Ale analizując parametry dostępnych obecnie rozwiązań można domniemywać, że największe prace trwają obecnie nad ich poprawieniem?
Piotr Pietrzak, IBM: Rzeczywiście, można zaobserwować, że od momentu wynalezienia pierwszego twardego dysku największy postęp mamy w powiększaniu gęstości zapisu, co skutkuje wzrostem pojemności, natomiast cały czas borykamy się z niską prędkością transferu danych i długimi czasami dostępu do nich. Obecnie twardy dysk jest w stanie wykonać kilka tysięcy operacji wejścia-wyjścia na sekundę mniej, niż procesor w komputerze. Problemy związane z tą dysproporcją są rozwiązywane na różne sposoby, buduje się specjalne procesory pośredniczące, pamięci cache, stosuje się więcej dysków w macierzach dyskowych itp. Zaryzykuję stwierdzenie, że dziś niemożliwe jest stworzenie systemu pamięci masowych, który spełni oczekiwania wszystkich – będzie pojemny, bardzo szybki i za rozsądną cenę…
Ale jest jedna rewolucyjna technologia, nad którą obecnie pracują nasi inżynierowie. Jest to możliwość wykorzystania ruchu obrotowego elektronów do przechowywania informacji, gdzie w zależności od kierunku obracania się danego elektronu będziemy mieli zero lub jeden. Istnieją już prototypowe rozwiązania zbudowane na tym pomyśle, więc techniczne jest to możliwe. Potencjalne możliwości takich systemów są niesamowite – w pojedynczym centymetrze sześciennym można przechowywać terabajty danych z czasem dostępu schodzącym o rząd wielkości niżej od twardych dysków.
Storagefocus: Ale tutaj prędkość transferu cały czas będą blokować interfejsy…
Piotr Pietrzak, IBM: Proszę zauważyć, że przy takim rozwiązaniu, gdzie wszystkie podzespoły komputera mogłyby współpracować z taką samą częstotliwością, przestaje być potrzebny cache, a nośnik pamięci masowych może być bezpośrednio zintegrowany z magistralą, bez wykorzystania takich interfejsów jak dziś. Mimo że brzmi to jak science-fiction, to nie jest tak odległa przyszłość, takie rozwiązania mają być dostępne za ok. 7-9 lat, a więc już całkiem niedługo.
Storagefocus: Swego czasu IBM dużo mówił o pamięciach holograficznych. Co z tym projektem? To właśnie pamięci holograficzne miały być rewolucją na rynku pamięci masowych, ale do tej pory nie uzyskano wystarczających wydajności i niezawodności…
Piotr Pietrzak, IBM: Rzeczywiście, impet tych prac został trochę wyhamowany, a siły zostały przeniesione na tę nową technologię. Nie jest to zresztą nasza jedyna nowość, pracujemy także nad nowymi pamięciami flash, które nie wymuszają konieczności zerowania pojedynczej komórki przed jej ponownym zapisaniem.
Storagefocus: Niemniej mam wrażenie, że o pamięciach masowych nie należy już rozmawiać w kategorii sprzętu, bo już mało kto samodzielnie produkuje macierze dyskowe. Dziś największy problem jest w zarządzaniu danymi. Czy tutaj widzicie jakikolwiek obszar do wynalazczości?
Piotr Pietrzak, IBM: Mówi się, że informatyka nałożona na bałagan daje nam zinformatyzowany bałagan. Ten problem dotyczy także zakresu zarządzania informacją – zresztą nie tylko baz danych, ale także wyszukiwarek i innych rozwiązań do katalogowania treści. Takich systemów powstaje coraz więcej i dotyczą one już nie tylko indeksowania treści, ale także zasobów multimedialnych. My też stworzyliśmy taki system do katalogowania materiałów wideo, który umożliwia wyodrębnienie poszczególnych elementów obrazu i zindeksowanie ich, a także wydzielenie ścieżki dźwiękowej i przekształcenie jej na tekst. Natomiast do przeprowadzenia takiego katalogowania potrzeba ogromnych mocy obliczeniowych.
Storagefocus: Czy w tej dziedzinie mogą pomóc rozwiązania cloud computing? Firmy mogłyby wykorzystywać swoje zasoby z innych oddziałów…
Piotr Pietrzak, IBM: Jeszcze niedawno pojawiały się głosy, że cloud computing to fikcja, a dziś już wielu sceptyków zmienia zdanie. Już teraz wiele osób przenosi swoje dane do chmury w ramach backupu online – oddajemy swoje dane nie wiadomo gdzie, ale wierzymy że będą odpowiednio bezpiecznie przechowywane, będziemy mieli do nich ciągły dostęp, w tym także do poprzednich wersji naszych plików. Moim zdaniem cloud computing to nieodległa przyszłość. Wierzę, że całkiem niedługo skończy sie era, gdy każdy z nas nosi przy sobie urządzenie przechowujące informacje. Już wkrótce będziemy nosić ze sobą tylko urządzenia gwarantujące dostęp do informacji, a dzięki otwartym standardom będziemy mieli dostęp do niej praktycznie wszędzie, z każdego urządzenia podłączonego do Internetu. To jest idealna droga do popularyzacji wirtualizacji desktopów, chociaż do rozwiązania pozostaje jeszcze kwestia dostępności i stabilności szerokopasmowych łączy.
Storagefocus: Wiele osób poddaje w wątpliwość sens wykorzystania rozwiązań cloud computing w firmach. Administratorzy twierdzą, że nie dadzą się wciągnąć w wewnętrzny cloud, gdzie mogą stracić kontrolę nad wirtualnymi maszynami. Jeszcze gorzej jest z chmurą publiczną, gdzie wirtualne maszyny miałyby być przechowywane poza firmą…
Piotr Pietrzak, IBM: W coraz większej liczbie firm, a także nawet w administracji publicznej, działa już system wewnętrznych rozliczeń. Dzięki temu często jest udowadniane, że koszt stworzenia systemu IT bywa wyższy niż wartość przychodów z projektu, który ten system wspierał. Cloud computing bardzo ułatwia takie analizy, ponieważ tam wszystko jest policzalne. Przy modelu płacenia za zużycie od razu wiadomo, czy realizacja danego projektu może mieć sens. Będzie można szybciej dostarczyć usługę na rynek, bo nie będzie kosztu instalacji fizycznej infrastruktury, jedyną operacją będzie wdrożenie aplikacji. To jest także ogromne ułatwienie dla firm, których dotyczy ustawa o zamówieniach publicznych, nie będą musiały przeprowadzać całej procedury przetargowej na wyposażenie centrów danych. Skorzystają na tym także te instytucje, w których stopień wykorzystania zasobów infrastruktury centrum danych ma charakter sezonowy – po prostu w pewnym momencie dokupią trochę mocy obliczeniowej od usługodawcy…
Storagefocus: Czy można powiedzieć, że dla cloud computing ukształtowała się już grupa docelowa? Średnie i duże instytucje skorzystają z chmur prywatnych, a użytkownicy domowi – z chmur publicznych?
Piotr Pietrzak, IBM: Na to wygląda, koncepcja chmur prywatnych powstała, aby z dobrodziejstwa tych systemów mogły korzystać instytucje, które nie mogą trzymać danych poza swoją siedzibą lub terytorium kraju. To dotyczy sektora finansowego, siłowego czy publicznego. Chmury publiczne są przeznaczone dla użytkowników nie obawiających się wycieku swoich danych, które zresztą są szyfrowane, więc ryzyko jest umiarkowane. Ja osobiście bardziej cenię możliwość dostępu do swoich danych przechowywanych w bezpiecznym centrum danych w ramach backupu online, nie dając się opanować mojej wewnętrznej paranoi dotyczącej poufności tych danych.
Storagefocus: Czy wierzycie zatem, ze już za kilka lub kilkanaście lat nie będzie komputerów, tylko same terminale w różnych postaciach, gdzie każdy będzie miał swój wirtualny desktop, aplikacje w modelu subskrypcji itd.?
Piotr Pietrzak, IBM: Dokładnie tak. Oddzielenie danych od urządzenia daje niewątpliwą korzyść. W systemach nawigacji satelitarnej z dostępem do Internetu coraz częściej mapy są aktualizowane w czasie rzeczywistym, są dodawane informacje o remontach, natężeniu ruchu, sugerowanej średniej prędkości między światłami itd. W urządzeniu jest tylko aplikacja, która potrafi przetworzyć te dane. Użytkownicy domowi, szczególnie ci mniej wymagający i o mniejszej wiedzy związanej z IT, docenią prostotę i niezawodność wirtualnych desktopów. No i przedsiębiorstwa, dla których jest to ewidentny powrót do korzeni IT, gdy korzystaliśmy z terminali znakowych. Dziś wirtualne desktopy to przede wszystkim bezpieczeństwo i pełna kontrola w ramach zarządzania infrastrukturą IT.
Rozmawiał Krzysztof Jakubik