Telekomy nieustannie poszukują nowych źródeł przychodów. W nieodległej przyszłości ma być to cloud computing. Dziś niemal każdy operator świadczy usługi zarządzanej telefonii IP, coraz głośniej więcej mówi się o sprzedaży w modelu usługowym aplikacji Unified Communications. Ale niektórzy stawiają również na cloud storage.
Cloud computing obejmuje trzy podstawowe modele, począwszy od sprzedaży aplikacjj w formie usługi i (SaaS), poprzez udostępnianie całego środowiska pracy (PaaS), aż po usługę polegającą na dostarczenie infrastruktury (IaaS) np. serwerów, komponentów sieci czy rozwiązań do przechowywania danych. Pole manewru dla operatorów jest zatem bardzo szerokie. Warto przypomnieć, że telekomy już w latach 90. poprzedniego stulecia wprowadziły usługę Centrex, nazywany często wirtualną centralę abonencką. Niestety zainteresowaniem tym rozwiązaniem było znikome. Dziś usługa wraca w nowej odsłonie, pod postacią zarządzanej telefonii IP i trzeba przyznać, że ma dużo większe szanse na sukces aniżeli jej poprzedniczka. Tego typu działania nikogo nie dziwią, dotyczą bowiem usług związanych z branżą telco. Natomiast nie wszyscy rozumieją poczynania operatorów włączających do swojej oferty cloud storage. Niemniej w tym szaleństwie jest jakaś metoda.
Sama idea usług cloud storage jest dla potencjalnych klientów kusząca. Usługodawca przechowa dane, na dodatek zapewni ich bezpieczeństwo, a usługobiorca zapłaci wyłącznie za ilość magazynowanych zasobów. Ale operatorzy wchodzą na obcy teren. Co gorsza, niektórzy gracze zdążyli się na nim już całkiem dobrze zadomowić, wychodząc z podobnego założenia, że na „chmurach” może nieźle zarobić. Znakomicie w tym segmencie rynku radzi sobie Amazon S3 (Simple Storage Service), podobne usługi oferują Google – Gdrive czy Microsoft – SkyDrive. Swojej szansy szukają również producenci sprzętu, którzy nie zamierzają biernie przyglądać się rozwojowi wypadków, czego najlepszym przykładem jest EMC Atmos Online. Jeśli dodać do tego dziesiątki anonimowych graczy, oferujących przechowywanie danych w sieci, to mamy pełen obraz rynku. Konfrontacja zapowiada się ciekawie i raczej trudno wskazać zdecydowanego faworyta, bowiem każda ze stron obok atutów, posiada słabsze strony.
Najwięksi już walczą o klientów
Latem dwaj operatorzy Verizon i Qwest poinformowali o wprowadzeniu do swojej oferty usług przechowywania danych. Dołączyli tym samym do AT&T, który już od ponad roku sprzedaje usługę Synaptic Storage, wykorzystując technologię Atmos firmy EMC. Operatorzy mają nadzieję, że szerokie portfolio pozwoli zrekompensować erozję marż, zjawisko występujące przypadku połączeń głosowych i transmisji danych. – Usługi BC&DR polegające na zapewnieniu organizacjom ciągłości pracy i odzyskiwaniu danych po awarii są dużą szansą dla branży telco. Operatorzy posiadają szerokie możliwości w zakresie dostarczania szerokiego pasma , dodatkowych linii, poczty głosowej i wielu innych usług. Można je połączyć razem z usługami storage w jednym pakiecie i zaoferować klientom rozsądną cenę – tłumaczy Joshua Geist, CEO w firmie Geminare.
Pod koniec sierpnia bieżącego roku Qwest podpisał z Geminare porozumienie na mocy, którego usługa Real-Time Appliacation Recovery, firmowana marką Qwest, trafiła do oferty operatora. Telekom zapewnia, że cena usługi jest konkurencyjna w porównaniu z konwencjonalnymi rozwiązaniami do backupu. Qwest zamierza szukać klientów przede wszystkim w gronie mniejszych i średnich firm. To idealna grupa docelowa, głównie z dwóch powodów: zazwyczaj nie dysponują one kapitałem na zakup sprzętu bądź aplikacji, a także dążą do minimalizacji kosztów związanych z administracją systemów. Produkt opracowany przez Geminare pozwala chronić najbardziej popularne aplikacje, w tym pocztę elektroniczną i bazy danych. Co ważne, w przypadku kłopotów z serwerem bądź z siecią, użytkownicy Qwest Real-Time Application Recovery mają dostęp do poczty elektronicznej, plików i bazy danych z dowolnego miejsca – głównej siedziby firmy, domu itp. Rozwiązanie jest w pełni zautomatyzowane i nie wymaga żadnej interwencji ze strony użytkownika bądź wsparcia działu IT. Wszystko spoczywa na barkach usługodawcy.
Joshua Geist wierzy, że usługi DR/BC znajdą się w centrum zainteresowanie, kiedy małe i średnie firmy zaczną zmagać się z kosztami administracji i urządzeń do backupu. Ta chwila może nastąpić bardzo szybko. Komputery, telefony komórkowe i inne urządzenia elektroniczne generują i przesyłają coraz więcej danych. IDC szacuje, że w bieżącym roku na całym świecie zostanie wytworzonych 1,2 miliona petabajtów danych, ale dekadę później już 35 milionów petabajtów. – Można podpierać się licznymi badaniami, pokazującymi, że większość biznesów, zwłaszcza tych mniejszych i średnich, nie jest odpowiednio chroniona. Przedsiębiorcy z roku na rok zwiększają wykorzystanie narzędzi online. Niestety w ślad za tym nie idą nakłady na rozwiązania do odzyskiwania danych – tłumaczy Eric Bozich, wiceprezydent Qwest.
Niebezpieczne żywioły
Rozwój nowych technologii to tylko jeden z motorów napędowych rynku storage. Media trąbią o pandemiach, atakach terrorystycznych, klęskach żywiołowych czy lokalnych lokautach. Każda z tych zjawisk niesie ze sobą ogromne straty, a przecież w przypadku firmy nawet jednodniowa awaria oznacza spadek przychodów, a także negatywnie wpływa na postrzeganie marki. To duże wyzwanie, a przy okazji zmartwienie dla wielu firm, choć niekoniecznie telekomów, upatrujących swojej szansy w propagacji programu DR/BC.
O możliwościach operatorów mogli się przekonać w ubiegłym roku uczestnicy specjalnych ćwiczeń zorganizowanych przez AT&T na stadionie im. Roberta Kennedy’ego w Waszyngtonie. Firma zaprezentowała swoje umiejętności w zakresie przywracania do sprawności systemów w różnych sytuacjach począwszy od ataku huraganu, aż po przejście zwykłej burzy. Jeden z ciekawszych pokazów przedstawiał sposób zarządzania siecią IP na terenie całego miasta dotkniętego katastrofą. Tego typu prezentacja to z pewnością doskonała promocja operatora, ale także usług DR/BC.
W ślady AT&T poszedł jeden z największych rywali Verizon, startując w lipcu ofertą cloud storage, z tą różnicą, że Verizon opiera swoje rozwiązanie o system Nirvanix. Jak na razie usługi są one dostępne w Stanach Zjednoczonych i 16 innych krajach. Co ciekawe, użytkownik może wybrać jedną z pięciu lokalizacji (Nowy York, Dallas Secaucus , Frankfurt lub Tokio) do przechowywania swoich zasobów. Cena jednego gigabajta zaczyna się od 0,25 USD, ale w przypadku, kiedy klient zdecyduje się na przechowywać większe ilości danych jest on niższa. Verizon, w przeciwieństwie do Qwest, nie liczy na małe firmy, szukając odbiorców głównie wśród średnich i dużych przedsiębiorstw.
To dopiero początek drogi
Wszystko wskazuje na to, że firmy coraz częściej będą powierzać przechowywanie danych firmom zewnętrznym. Jednak usługodawcy muszą przełamać brak zaufania przedsiębiorców do firm zewnętrznych, a co za tym idzie obawy o bezpieczeństwo powierzanych danych. W tym przypadku najwięksi operatorzy wydają się faworytami w konfrontacji z takimi dostawcami jak Amazon czy Saleforce. Analitycy z Ovum są przekonani, że największe telekomy odgrywać będą pierwszoplanową rolę na rynku usług cloud computingu. To obszar, gdzie warto zaistnieć. Według danych IDC w 2009 roku wartość tego segmentu rynku wyniosła 17,4 mld USD, z czego 9 procent stanowiły usługi storage., ale w 2013 będą stanowić 13 procent tego rynku, czyli 6,2 mld USD spośród ogólnej wartości 44,2 mld USD.
Z kolei wyniki analiz pochodzące z Ovum pokazują, że zaledwie 5 procent firm zatrudniających powyżej 1000 pracowników korzysta z modelu IaaS. Można zatem powiedzieć, że usługi oferowane w chmurze znajdują się w fazie embrionalnej.
Wojciech Urbanek