Rozmowa z Guy’em Berlo, wiceprezesem FalconStor na rynek Europy Centralnej
Storagefocus: FalconStor podpisał niedawno z krakowską firmą S4E pierwszą w Polsce umowę dystrybucyjną, ale rozwiązania FalconStor były oferowane w naszym kraju już wcześniej?
Guy Berlo: Tak, w 2003 roku zaczęliśmy współpracę z kilkoma polskimi partnerami, m.in. z Polcom Storage z Krakowa. W ten sposób udało się nam zaistnieć na polskim rynku, m.in. uzyskać wdrożenia w Polkomtelu, Erze, Uniwersytecie Jagiellońskim czy Raiffeisen Banku. Teraz chcieliśmy dotrzeć do firm średniej wielkości; stąd była decyzja o poszukiwaniu dystrybutora i próby dotarcia do jego kanału partnerskiego. Wybraliśmy S4E ze względu na ich dotychczasowe doświadczenie na rynku pamięci masowych. Ale na polskim rynku byliśmy obecni już wcześniej także poprzez nasz kanał OEM, a więc poprzez firmy EMC, HP, IBM, Sun Microsystems i kilkanaście innych. Firmy te integrują nasze oprogramowanie ze swoimi rozwiązaniami, tak więc często klient nawet nie wie, że korzysta z oprogramowania firmy FalconStor.
Storagefocus: Które spośród oferowanych przez FalconStor rozwiązań chcecie szczególnie promować na polskim rynku?
Guy Berlo: Historycznie na polskim rynku największą popularnością cieszył się nasz sieciowy serwer plików, czyli NSS. U operatorów telekomunikacyjnych bardzo dobrze sprawdzają się wirtualne biblioteki taśmowe. W całym naszym regionie bardzo szybko rośnie udział rozwiązań do deduplikacji (FDS) i ciągłej ochrony danych (CDP). W polskich firmach z pewnością jest miejsce na wszystkie rodzaje tych produktów.
Storagefocus: Na czym polega unikalność rozwiązań FalconStor, skoro na ich wykorzystanie zdecydowali się prawie wszyscy główni dostawcy systemów pamięci masowych na rynku?
Guy Berlo: Jest wiele funkcji w naszych programach, które czynią je unikalnymi. W serwerze plików jest to możliwość zwiększenia poziomu dostępności poprzez przezroczyste tworzenie kopii danych pomiędzy dwiema różnymi macierzami dyskowymi bez konieczności przerywania pracy aplikacji; w konkurencyjnych rozwiązaniach takie przełączenie musi odbywać się ręcznie. Wraz z naszym systemem do tworzenia kopii migawkowych dostępnych jest wiele agentów do różnych popularnych na rynku aplikacji, dzięki czemu wykonane kopie są spójne, a więc proces odzyskiwania danych finalnie może być znacznie szybszy. U konkurencji najczęściej aby przypisać kopię migawkową do konkretnej aplikacji, trzeba stworzyć odpowiedni skrypt. W przypadku kopii migawkowych i rozwiązania CDP synchronizujemy dane na poziomie pojedynczych sektorów, co ma ogromne znaczenie gdy jest niska przepustowość łączy. Wówczas wciąż jesteśmy w stanie szybko replikować dane i, jeśli zajdzie taka potrzeba, w ośrodku zapasowym możemy bardzo szybko uruchomić całe środowisko po awarii. Nasze rozwiązania są też wysoce skalowalne – aż do petabajtów, jeśli pozwoli na to sprzęt, na którym są zainstalowane.
Storagefocus: Podsumowując ofertę FalconStor, jesteście kolejną firmą, która wierzy w backup bez taśm, próbując niejako dobić ten rynek?
Guy Berlo: Rola taśm oczywiście wciąż zmniejsza się, ale konieczność ich wykorzystania zależy od aplikacji i potrzeb z nimi związanych. W przypadku takich aplikacji jak SAP, które mają krytyczne znaczenie dla biznesu, jest potrzeba przechowywania backupu danych tylko z ostatnich dwóch tygodni, bo starsze wersje bazy danych są już mocno przestarzałe. Archiwalne dane należy przenosić do archiwów i do tego najlepiej wciąż nadają się taśmy. Natomiast w celu wykonania krótkotrwałego backupu już od kilku lat najlepsze są dyski, ponieważ możemy z nich bardzo szybko odzyskać potrzebne dane w razie awarii.
Storagefocus: W takich przypadkach najlepiej sprawdzają się wirtualne biblioteki taśmowe, te jednak nie sprzedają się najlepiej na polskim rynku. Administratorzy wskazują na ich wysoką cenę i rozwiązują problem konieczności szybkiego odzyskiwania danych innymi sposobami…
Guy Berlo: Oczywiście, jest możliwe zrealizowanie procedury backupu dysk-dysk bez wirtualnych bibliotek taśmowych, te jednak dają możliwość szybkiego zintegrowania z już istniejącym środowiskiem, szczególnie tam, gdzie wcześniej wykonywano backup na taśmę. Także tutaj unikalną cechą naszego oprogramowania jest to, że można je wypróbować zupełnie bezpłatnie, pobierając je z naszej strony internetowej jako wirtualny appliance dla VMware. Szczerze polecam rozważenie wykorzystania wirtualnych bibliotek taśmowych wszystkim administratorom odpowiedzialnym za backup, szczególnie tam, gdzie jest on rozproszony, np. gdzie jest wiele małych lokalnych oddziałów firmy. Dzięki niemu możliwe jest stworzenie centralnego repozytorium przechowywania danych, a więc jeszcze lepsze zadbanie o bezpieczeństwo danych firmy.
Rozmawiał Krzysztof Jakubik