IT Focus rozmawia z z Krzysztofem Rockim, Regional Managerem RedHat na region Europy Środkowo-Wschodniej o open source, rozwiązaniach chmurowych w ofercie firmy i jej obecności na polskim rynku.
Polska jest jedynym z krajów Europy Wschodniej, w którym odbył się Red Hat Tour 2013. Firma założyła także biuro w Warszawie. Czym nasz kraj, według Red Hat, wyróżnia się wśród sąsiadów?
Polska stanowi największą gospodarkę w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Dodatkowo jest pozytywnie postrzegana przez wszystkich członków Unii Europejskiej. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że 50% wartości PKB wśród nowych członków EU generuje właśnie Polska.
Poza tym jestem Polakiem. Od zawsze marzyłem, aby centrala dużej światowej firmy znajdowała się w Warszawie. Do niedawna otwierałem podobne biura regionalne takich firm, jak FileNet czy Source Fire, ale miało to miejsce we Wiedniu, ponieważ tam mieszkałem i było to zdecydowanie wygodniejsze. Dzisiaj jest to Polska – pomimo iż w Czechach, w Brnie, mieści się nasz dział Research and Development zatrudniający obecnie 550 wysokiej klasy specjalistów.
Na początku ubiegłego roku firma Red Hat wskazywała, że jej przychody wzrosły w 2011 o 25%, przekraczając 1 mld dolarów. Niewiele firm branży open source może pochwalić się podobnym osiągnięciem. Z czego wynika tak szybki rozwój?
Niewątpliwie olbrzymi wpływ na dynamiczny wzrost naszych przychodów ma kryzys gospodarczy. Firmy na całym świecie szukają oszczędności, są zmuszone do innego, bardziej kreatywnego spojrzenia na wyzwania, z jakimi muszą się zmierzyć. Otwarte oprogramowanie stało się bardzo atrakcyjną alternatywą dla przedsiębiorstw i instytucji publicznych.
Wielu klientów żywi obawy dotyczące stosowania oprogramowania open source, w tym miejscu pojawia się Red Hat ze swoją propozycją. To w czym specjalizuje się nasza firma to przygotowanie rozwiązań tworzonych przez bardzo zdolnych programistów na całym świecie do bardzo rygorystycznych potrzeb przedsiębiorstw. Zapewniamy pomoc techniczną, wsparcie – maintanace, certyfikaty współpracy ze sprzętem i aplikacjami wszystkich znaczących vendorów IT, czy choćby ochronę prawną na wypadek pozwów firm trzecich dotyczących naruszeń patentowych. Wszystko to oferujemy w ramach atrakcyjnego modelu subskrypcji. Wielu klientów mylnie twierdzi, że sprzedajemy licencje. Otóż nie. Licencja jest naliczana za oprogramowanie np. per stanowisko, a te w modelu otwartym jest przecież bezpłatne. Klienci płacą de facto za wartość dodaną, o której przed chwilą wspomniałem, za stabilność i bezpieczeństwo. Kiedy Red Hat wypuszcza na rynek nowy release, klient może mieć pewność, że ta wersja będzie przez nas wspierana przez 10 lat.
Red Hat, znany w Polsce przede wszystkim z dystrybucji Linuxa, koncentruje się obecnie na rozwiązaniach chmurowych. Firmy coraz łaskawiej patrzą na open source, jednocześnie panują opinie, że to właśnie wirtualizacja i cloud computing zdominują oszczędności w IT. Co sądzi Pan na ten temat, patrząc z perspektywy Red Hata?
W kwestii chmury Red Hat jest w bardzo dobrej pozycji – w dużej mierze ze względu na na szerokie portfolio: systemy operacyjne, wirtualizację, middleware, komponenty integracyjne. Red Hat udostępnia kompletną technologię. Możemy zatem albo budować chmurę albo pracującą w niej usługę. Red Hat jest szeroko wykorzystywany w praktycznie każdej chmurze, ponieważ oprogramowanie w modelu „open source” jest istotnym elementem jej budowy. Wystarczy spojrzeć na największe banki, firmy telekomunikacyjne, giełdy, czy instytucje administracji publicznej. Obecnie obserwujemy, że ten proces nabrał jeszcze większej dynamiki, również w krajach europejskich, które na cloud computing patrzyły z przymrużeniem oka. Sukces Facebooka czy SalesForce spowodował, że klienci szerzej otworzyli się na model chmury. Klienci z sektora telekomunikacyjnego także patrzą na chmurę jako szansę dla ich rozwoju i pozyskania nowych klientów.
IDC podało w badaniu „Worldwide Saas and Cloud Software 2012-2016”, że rynek oprogramowania środowisk chmurowych osiągnął niemal 23 mld dolarów przychodu w roku 2011 i wzrośnie do 67 mld dolarów w 2016 roku. Środki zostaną przeznaczone głównie na infrastrukturę wspierającą prywatne i hybrydowe chmury. Jak Red Hat widzi tu swój udział?
Większość firm swoje pierwsze kroki „w chmurze” podejmuje na dwa sposoby. Korzysta z zewnętrznej chmury i testują ją w zamkniętym środowisku. Może też wygospodarować niewielką część w swoim centrum danych na prywatną chmurę. Co istotne, Red Hat pozwala na korzystanie z zalet obu rodzajów chmury. Open Hybrid Cloud – standard, któremu przewodzimy – pozwala na swobodne przełączanie aplikacji, tam i z powrotem. Dzięki Open Hybrid Cloud i konkretnym standardom, w kwestii tego jak aplikacje współpracują z chmurą, możliwy jest transfer aplikacji i jej danych z chmury do chmury.
Idealnym przykładem naszego rozwiązania, które może funkcjonować w modelu chmury publicznej i prywatnej jest OpenShift. Rozwiązanie to pomaga usprawnić i zestandaryzować prace deweloperskie. W tej chwili w wersji developer preview oferujemy OpenShift Online, który daje możliwość natychmiastowego i bezpłatnego opublikowania swojej aplikacji. Od listopada zeszłego roku można także uruchomić tę platformę we własnym data center. Red Hat jest jedną z pierwszych firm oferujących takie rozwiązanie.
Firmy, decydując się na przejście na open source, preferują wersje komercyjne systemów i aplikacji. Wynika to głównie z faktu otrzymania wsparcia technicznego, certyfikatów zgodności i dostępności szkoleń. Czym Red Hat może się pochwalić w tym zakresie?
Oferujemy dokładnie to samo, a nawet więcej. Proszę zauważyć, że nasz klient nie płaci za oprogramowanie, ale tylko za wartość dodaną w postaci pomocy technicznej, certyfikatów zgodności, wsparcia, aktualizacji, czy nowych wersji.
Wszelkie nowinki i usprawnienia do stosowanych rozwiązań klienci otrzymują u nas za darmo w ramach obowiązującej subskrypcji. Są to mniejsze lub większe aktualizacje, ale zawsze dostępne za darmo. Co ważne, nie wywieramy presji na klientach do stosowania funkcji, których nie chcą lub nie potrzebują. W naszym interesie – w przeciwieństwie do firm sprzedających oprogramowanie w modelu licencyjnym – nie leży forsowanie instalacji nowych release’ów. My nie zarabiamy na licencjach i aktualizacjach. Dajemy w tym zakresie całkowitą wolność, a 10-letni maintanance powoduje, że firmy mogą stosować tę wersje, która odpowiada najbardziej ich potrzebom.
W modelu sprzedaży licencji dostawcy muszą forsować instalacje aktualizacji, ponieważ to generuje ich przychody.
Obecnie znaczna część firm i organizacji stosuje już otwarte rozwiązania i chwali je sobie. Jednak wytwórcy oprogramowania komercyjnego, o zamkniętym kodzie, sieją ziarno obawy względem jakości oprogramowania jak i jego wsparcia technicznego, mówiąc, że kto tanio kupuje… Czy firmy stosujące rozwiązania Red Hata powinny czuć się bezpiecznie?
Firmy, które korzystają z „open source” nie muszą się obawiać. One po prostu są bezpieczne. Proszę zwrócić uwagę na duże instytucje finansowe, telekomy, zakłady ubezpieczeń społecznych, giełdy papierów wartościowych – one wszystkie korzystają z rozwiązań otwartych i coraz więcej firm z tych sektorów zastanawia się lub jest w trakcie migracji na oprogramowanie Red Hat. Czy wyobraża sobie Pan, aby jakakolwiek giełda papierów wartościowych mogła sobie pozwolić na usterki i przestój w operacjach? A przecież 9 na 10 tego typu organizacji na całym świecie korzysta właśnie z Red Hata. Ich biznes jest stabilny.
Jestem w stanie zrozumieć, że firmy mogą żywić obawy co do oprogramowania otwartego w wersji społecznościowej. Ale właśnie w tym miejscu pojawia się Red Hat ze swoją wartością dodaną. Klienci nie są pozostawieni samym sobie. Dajemy gwarancję na nasze buildy, że będą ona przez nas wspierane przez 10 lat od momentu wypuszczenia ich do szerokiego rynku.
Na koniec prosilibyśmy o kilka słów o planach firmy na rynku polskim a także o Pana przewidywaniach dotyczących rozwoju rynku open source w naszym kraju.
Przewidujemy dynamiczny wzrost. W czasach kryzysu i spowolnienia gospodarczego firmy i instytucje publiczne zastanawiają się, jak mogą osiągnąć więcej za mniej. Aby osiągnąć nasze cele, będziemy musieli wykazać się dużą aktywnością w dziedzinie edukacji klientów końcowych. Obecność regionalnego biura w Polsce ma tak na dobrą sprawę wspomóc naszych obecnych partnerów i dystrybutorów w generowaniu biznesu. Nie zamierzamy odchodzić od warstwowego modelu sprzedaży poprzez kanał dystrybucyjny i partnerski. Nie mamy zakusów, aby sprzedawać bezpośrednio, ponieważ współpracujemy na tym rynku ze sprawdzonymi dystrybutorami – B2B i Arrow ECS – oraz partnerami, takimi jak Linux Polska, EricPol, OSEC, Atom-Tech czy Acati. W Polsce istnieją też bardzo kompetentne ośrodki szkoleniowe: Linux Polska, OSEC, Kompendium i Altkom.
Nasi handlowcy mają kontakt bezpośredni z klientem i mają przyczynić się do podniesienia świadomości marki Red Hat i ich wiedzy. W ramach naszej struktury mamy dodatkowo wsparcie techniczne – architektów dedykowanych do Red Hat Enterprise Linux i JBossa; a także Channel Managera. Są to osoby na stanowiskach regionalnych, które obsługują Europę Środkowo-Wschodnią. Dynamika sprzedaży jest jednak tak gwałtowna, że najprawdopodobniej będziemy budować kolejne struktury – tym razem lokalne, odpowiadające za konkretne kraje lub sektory – np. bankowy, telco, public.
Polska – poza Czechami, Węgrami, a także Bułgarią – jest lokomotywą regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Liczymy na to, że pod względem sprzedaży dojdziemy do tych samych poziomów jak w Wielkiej Brytanii czy krajach nordyckich.