W nowym, multimedialnym świecie głos jest tylko jedną z kilku usług. To zmusza usługodawców do inwestycji w Sieci Następnej Generacji (Next Generations Networks). Idea nowej sieci sprowadza się do tego, że wszystkie informacje – głos, dane, obraz – są transportowane przez jedną sieć, a usługi telekomunikacyjne realizowane w postaci pakietowej.
Po latach dominacji modelu, w którym operatorzy czerpali profity z połączeń głosowych, przyszedł czas zmian. Błogi spokój telekomów został zakłócony, a usługodawcy odwlekający migrację do NGN, mogą słono zapłacić za opieszałość. Eksperci są zgodni, że rozwój rynku telefonii stacjonarnej zależy od tempa i zasięgu wdrażania nowoczesnych sieci. Dostawcy usług nie mogą opierać się wyłącznie na miedzi. Wprawdzie DSL nie zniknie w ciągu najbliższych kilku lat, ale z pewnością nie jest technologią przyszłości. Znamienny jest przykład Grupy TP, która w 2009 roku zanotowała jeden z najgorszych wyników w ciągu kilku ostatnich lat, a najbliższe miesiące też nie rysują się w jasnych barwach. Zgoła odmiennie przedstawia się sytuacja po drugiej strony oceanu, gdzie AT&T domaga się od FCC , amerykańskiego regulatora rynku telekomunikacyjnego, wyznaczenia terminu, w którym operatorzy będą mogli się wycofać ze świadczenia usług tradycyjnej telefonii bazującej na PSTN.
Nowe sieci dla nowych usług
Wideo na życzenie, telewizja internetowa czy wideorozmowy w wysokiej rozdzielczości to usługi szybko zyskujące popularność, a rozwój multimedialnych treści generuje popyt na szerokie pasmo. Motorem napędowym dla rozwoju broadbandu są także portale społecznościowe.
Przedsiębiorcy zaczynają sięgać po systemy wideokonferencyjne, których głównym medium transmisyjnym jest Internet. Co więcej, wideokonferencje odbywają się w rozdzielczości HD, wymagającej dużej przepustowości łącza. Z kolei mniejsze firmy zgłaszają popyt na aplikacje hostowane. Korzystanie z oprogramowania w formie usługi oznacza konieczność sięgnięcia po większe przepływności, zapewnienie Ouality of Service oraz Quality of Experience. Jeśli nowy model spotka się z dobrym przyjęciem rynku, spirala zacznie się szybko nakręcać, powodując dalszy wzrost zapotrzebowania na szerokopasmowy dostęp. Maciej Witucki, prezes Grupy TP, przyznaje, że już za kilka lat dostęp zapewniające przepływności na poziomie 20 Mb/s może okazać się niewystarczający.
Jak przeskoczyć do NGN?
Migracja do NGN to długofalowy proces, a operatorów goni czas. Zdaniem Instytutu Łączności gruntowne zmiany w sieciach telekomunikacyjnych powinny mieć miejsce już w 2012 roku. Wówczas centrale TDM zaczną masowo ustępować miejsca systemom IP. Wdrożenie NGN może przebiegać przy wykorzystaniu różnych rozwiązań technicznych, tak w szkielecie, jak i w dostępie. O wyborze odpowiedniej koncepcji decyduje stan infrastruktury sieci szkieletowej oraz rodzaj i stan możliwości dostępowych.
Wśród koncepcji przeważa podejście ewolucyjne – tą drogą podążają, m.in. British Telecom i Deutsche Telekom. Takie rozwiązanie pozwala w ciągu kilku lat wykorzystać istniejącą infrastrukturę, w celu zmniejszenia kosztów inwestycji. Ale istnieją również strategie zakładające budowę NGN od podstaw, tak jak w przypadku włoskiego operatora FastWeb. To model optymalny dla nowych graczy, szukających sobie niszy na rynku. Plusy takiego rozwiązania to szybka budowa oraz stworzenie najbardziej dogodnych biznesowo i technologicznie standardów. Strategia ta wiąże się z jednak dużymi kosztami w trakcie realizacji projektu i musi być budowana pod kątem określonej bazy klientów.
Włosi wybudowali rozległą sieć optyczną, wykorzystując podziemną infrastrukturę studzienek kanalizacyjnych. W jej zasięgu znajdują się największe miasta Włoch. Telekom oferuje dedykowany dostęp do Internetu, usługi głosowe, wideo na życzenie. Obecnie działania operatora koncentrują się głównie na zwiększaniu możliwości technicznych sieci i rozszerzaniu oferty usług multimedialnych. FastWeb ma w portfolio, m.in. usługi dostępowe dla małego i średniego biznesu, pozwalające na transmisję danych z szybkością 100 Mb/s.
Z kolei Slovak Telekom wspólnie z Deutsche Telekom zdecydował się wybudować od podstaw infrastrukturę NGN na terenach oddalonych od aglomeracji. Na początku bieżącego stulecia Słowacy modernizując sieci telekomunikacyjne, pominęli tereny wiejskie, na których pozostały centrale elektromechaniczne. Decyzja o budowie NGN na obszarach o małej gęstości zaludnienia i niskiej penetracji komputerów oraz niewielkim zainteresowaniu usługami dostępowymi wydaje się być kuriozalna. Jednak po głębszej analizie okazuje się, że w tym szaleństwie jest metoda. Bezpośrednia migracja do NGN pozwoliła zminimalizować koszty inwestycji oraz zwiększyć przyrost abonentów w następnych latach. Nie bez znaczenia jest tutaj również cel społeczny – dostarczenie usług cyfrowych na terenach wiejskich.
Do państw europejskich wiodących prym we wdrażaniu NGN należy zaliczyć Wielką Brytanię, gdzie budowę nowoczesnej sieci realizuje British Telecom. Nowa sieć IP oparta na architekturze IMS nosi nazwę 21 CN. Plan BT opiera się na rozbudowie sieci IP/MPLS, konsolidacji istniejącej infrastruktury NGN oraz rozbudowy węzłów MSANs (Multi Service Access Nodes) w celu świadczenia usług szerokopasmowych. W warstwie transmisyjnej operator rozwija optyczne sieci dostępowe w wersji FTTH i FTTC, zastępując miedziane sieci dostępowe sieciami optycznymi. W celu wspierania rozwoju usług sieci NGN, BT buduje platformę, która zawiera profile abonentów, sprawdza tożsamości, czuwa nad zapewnieniem współczynników QoS oraz świadczy usługi obecności i lokalizacji.
Telekom szacuje, że obliczona na 10 mld funtów i rozpoczęta w 2004 r. inwestycja będzie przynosiła mu 1 miliard funtów oszczędności rocznie, głównie poprzez obniżenie kosztów funkcjonowania dotychczasowej sieci opartej na szkielecie PSTN. Dodatkowo amortyzację inwestycji mają przyspieszyć dochody z tytułu zwiększenia liczby klientów i rozszerzenia najbardziej lukratywnych usług multimedialnych. W zasięgu NGN jest obecnie 10 milionów mieszkańców.
Większość państw Unii Europejskiej oraz krajów zaawansowanych technologicznie ostro zabrała się do budowy NGN. Inwestycje w infrastrukturę teleinformatyczną są jednym ze sposobów na poprawę sytuacji nie tylko w telekomunikacji, ale również w innych branżach. Holenderski KPN wydał na NGN 1,5 miliarda euro, w zamian oczekuje oszczędności na poziomie 850 mln rocznie. W Austrii całkowita migracja ma nastąpić już w tym roku, podobnie jak w Szwecji, Finlandii oraz Stanach Zjednoczonych. W Japonii oraz Korei Południowej ostateczną datę przejścia do NGN wyznaczono na 2012 rok.
W Polsce prace postępują bardzo opieszale. Niewykluczone, że pod względem dostępności NGN Polska będzie europejską czerwoną latarnią. Zadanie budowy nowoczesnej sieci spoczywa na Telekomunikacji Polskiej, dzierżącej lwią część linii i central telefonii naziemnej kraju i to właśnie największy operator może w istotny sposób wpłynąć na jakość i przepustowość sieci. Grupa TP czeka przede wszystkim na wsparcie ze strony regulatora rynku oraz instytucji rządowych.
Pewne działania podejmują mniejsi operatorzy, ale to kropla w morzu potrzeb. Telefonia Dialog uruchomiła węzeł tranzytowy francuskiej firmy Cirpack. Z kolei Netia podpisała na początku ubiegłego roku umowę z Ericssonem na instalację nowej wersji oprogramowania oraz rozbudowę systemu NGN. Rozbudowa systemu umożliwia m.in. świadczenie klientom korporacyjnym i indywidualnym nowych usług, np. call center.
Kto zapłaci za światłowód?
Inwestycje w sieci NGN są bardzo kapitałochłonne. Na budowę NGN w Polsce potrzeba około 5 miliardów złotych, a przyłączenie jednego abonenta wiąże się z kosztem około 2,5 tysiąca. Wspomniany BT wyłożył na NGN 10 miliardów funtów, France Telekom wydał do 2008 roku 270 milionów euro, a w ciągu następnych czterech lat będą to około 4 miliardy euro. AT&T w ramach projektu U-verse, będącego kontynuacją wcześniejszego projektu Lightspeed, zainwestowało 6 miliardów dolarów.
Trudno się dziwić, że telekomy w wielu krajach zadają sobie kluczowe pytanie, skąd brać środki na inwestycje? Próby finansowego wsparcia telekomu ze strony rządu niemieckiego zakończyły się wielką awanturą . Operator Deutsche Telekom, budując sieć światłowodową, popadł w ostry konflikt z UE. Coraz głośniej mówi się o tym, żeby część inwestycji wzięli na swoje barki abonenci, płacąc za światłowód. Zwolennicy takiego rozwiązania tłumaczą, że nieruchomość z nowoczesnym szerokopasmowym dostępem do Internetu zyskuje na wartości. Firma badawcza RVA przeprowadziła na zlecenie amerykańskich operatorów badania wśród potencjalnych nabywców mieszkań. Aż 69% respondentów uważa, że światłowód w domu jest ważnym czynnikiem przy wyborze nowego lokum.
Inną koncepcję ma rząd fiński – obywatele, którzy zdecydują się zainwestować w domowy światłowód, mogą liczyć na ulgę podatkową. Tego typu inicjatywy mogą przyspieszyć proces migracji do sieci następnej generacji. Tym bardziej, że telekomy najbardziej sceptycznie podchodzą do modelu FTTH, czyli takiego, w którym łącza światłowodowe doprowadza się do siedziby abonenta.
Abonenci coraz wyżej zawieszają poprzeczkę telekomom, oczekując usług interaktywnych, spersonalizowanyhc i dostępnych w każdym miejscu. To zbyt duże wymagania dla sieci PSTN, dlatego migracja operatorów do Next Genetration Networks – sieci następnej generacji jest nieunikniona. Usługodawcy, którzy tego nie uczynią, wcześniej czy później wypadną z gry.