Zielona wideokonferencja

0

Wideokonferencja bardzo długo pozostawała usługą dostępną dla wąskiego grona odbiorców. Ale to już wkrótce się zmieni. Według większości analityków usługi wideokonferencyjne będą odgrywać rolę pierwszoplanową. To dobra wiadomość dla obrońców środowiska.

Producenci rozwiązań IT rozpoczęli swoisty wyścig o palmę pierwszeństwa w kategorii „najbardziej zielony produkt”. Czasami wyścig ten przybiera charakter humorystyczny. Przy okazji jednak pojawia się wiele ciekawych nowych rozwiązań, coraz głośniej też zaczyna się mówić o produktach dotychczas mało popularnych – do tej kategorii można zaliczyć usługi wideokonferencyjne.

Pierwszy wideotelefon ujrzał światło dzienne w 1964 r. Prawdziwy rozkwit wideotelefonii nastąpił jednak dopiero na początku naszego stulecia. Wysokie ceny sprzętu oraz horrendalne koszty połączeń ISDN były zbyt dużą barierą zarówno dla odbiorców indywidualnych, jak i sektora MSP. Dopiero rewolucja internetowa przyniosła ożywienie usług – przedtem wykorzystywanych wyłącznie przez korporacje i organizacje rządowe.

Przesyłanie obrazu przez Internet znacznie obniżyło koszty transmisji. W dół poszybowały również ceny terminali, m.in. za sprawą nowych graczy, takich jak LifeSize Communications czy producentów z Chin. W rezultacie rynek sprzętu wideokonferencyjnego rósł w tempie około 20-30% w skali roku. Niestety, w I kwartale 2009 r. według danych Wainhouse Research wartość sprzedaży spadła w porównaniu z IV kw. 2008 r. o 24%, a I kw. 2008 r. o 7,7%. Wideokonferencja przegrała z kryzysem. Analitycy jednak uspokajają, że to tylko chwilowy trend, a rynek odbije się od dna i powróci do dwucyfrowych wzrostów.

Pierwsze miejsca na światowym rynku systemów wideokonferencyjnych od lat zajmują ci sami gracze. Najwięcej systemów wideokonferencyjnych w I kw. 2009 r. sprzedał Tandberg, do którego należało 34% rynku, tuż za nim znalazł się Polycom – 33,8%. Trzecia pozycja należy do Sony (7,1%), a czwarta do włoskiej Aethry (4,6%). Ciekawą pozycję w zestawieniu stanowią dostawcy systemów wideokonferencyjnych z Chin, którzy zgarnęli 12% rynku.

Bat na podróże
Postępująca w XXI w. globalizacja przyczyniła m.in. się do wzrostu podróży służbowych. Menedżerowie oraz politycy pokonują w ciągu roku miliony kilometrów. Na przykład pracownicy HSBC przelecieli w 2004 r. 634 mln km, a w 2006 r. aż 1,2 mld km. Taka sytuacja prowadzi do zmęczenia oraz stresu, wynikającego z częstego przebywania poza domem. Ekolodzy zwracają uwagę na jeszcze jeden szkodliwy aspekt podróży, jakim jest emisja gazów cieplarnianych. Przeloty służbowe pracowników HSBC w 2004 r. przyczyniły się do emisji 88 tys. ton dwutlenku węgla, a w 2006 r. – 179 tys. ton.

Oczywiście tego typu przykłady można mnożyć. Prognozy dotyczące podróży lotniczych nie poprawiają humoru ekologom. IATA przewiduje, że liczba pasażerów odbywających podróże międzynarodowe w latach 2007-2011 będzie rosnąć w tempie 5,1% rocznie. W 1992 r. podróże lotnicze przyczyniły się do emisji 0,5 mld ton CO2 do atmosfery. Według czarnych prognoz do 2050 r. wartość ta może wzrosnąć nawet dziesięciokrotnie. Bardziej ostrożni przewidują trzykrotny wzrost, co jednak nie jest żadnym pocieszeniem. Ekolodzy biją na alarm.

Jednym ze sposobów na powstrzymanie niekorzystnych dla środowiska trendów jest ograniczenie podróży służbowych. Jeszcze kilka lat temu ze względu na brak alternatywy mogło to być jedynie pobożne życzenie. Ale dziś dzięki rozwojowi technik teleinformatycznych istnieje możliwość wyboru.

Przedsiębiorcy mogą korzystać z szerokiej gamy produktów bądź usług zapewniających zestawianie wirtualnych spotkań. Nawet właściciele mniejszych przedsiębiorstw nie powinni mieć kłopotów ze znalezieniem ciekawej oferty. Coraz więcej firm zaczyna oferować usługi wideokonferencyjne w abonamencie, np. VCC. Przedsiębiorcy mogą korzystać z programu V2C zapewniającego prowadzenie wideorozmów, prezentację dokumentów, wymianę plików podczas trwania wideokonferencji. Przedsiębiorstwo decydujące się na abonament V2C nie ponosi żadnych kosztów związanych z zakupem programu czy sprzętu. Podobną usługę oferuje amerykańska firma ooVoo.

Dzięki zmianom na rynku teleinformatycznym z umiarkowanym optymizmem mogą patrzeć w przyszłość nie tylko producenci sprzętu, ale i ekolodzy. Tandberg szacuje, że klienci korzystający z jego systemów wideokonferencyjnych ograniczają podróże średnio o 30%. Na przykład firma kurierska TNT wdrożyła technologię wideokonferencji w ramach realizowanego przez nią programu Planet Me. Przedsiębiorstwo chce zmniejszyć liczbę podróży o 20%, co pozwoli osiągnąć oszczędności w wysokości 11 mln euro w ciągu czterech lat, a przy okazji wpłynie na zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych.

– W trudnych dla gospodarki czasach potrzeba powstrzymania zmian klimatycznych jest w dalszym ciągu realna. Gospodarka się podniesie, lecz jeśli społeczność biznesowa na całym świecie nie podejmie natychmiastowych działań, środowisko będzie w dalszym ciągu cierpieć. Wideokonferencje to jedno z kilku rozwiązań, które mogą pomóc przedsiębiorstwom zarówno ograniczyć koszty, jak i zrealizować cele w dziedzinie ochrony środowiska – tłumaczy Fredrik Halvorsen, dyrektor generalny firmy Tandberg.

Producenci i dystrybutorzy sprzętu mogą liczyć na silne wsparcie ze strony ekologów. Liczne zestawienia i raporty publikowane przez różnego rodzaju organizacje ekologiczne mają przekonać przedsiębiorców do wideokonferencji. Organizacja World Wildlife Fund oblicza, że gdyby Europejczycy zrezygnowali tylko z 5% podróży służbowych w ciągu roku, zastępując je wirtualnymi spotkaniami, emisja dwutlenku węgla do atmosfery zmalałaby o 5,59 mln ton. Ta sama organizacja w opublikowanym na początku 2009 r. raporcie „Virtual Meetings and Climate innoVation in the 21st Century” zachęca do stworzenie globalnej sieci, umożliwiającej szybki dostęp do usług wideokonferencyjnych na obszarach wysoko zurbanizowanych. Zdaniem WWF należałoby stworzyć 4,6 tys. punktów dostępu. Koszty takiej inwestycji zamknęłyby się w kwocie 495 mln USD (dla porównania wyprodukowanie jednego samolotu Airbus A380 pochłania 320 mln USD).

Kiedy unikać podroży
Wideokonferencja w wielu przypadkach nie zastąpi bezpośredniego spotkania, znajduje jednak coraz szersze zastosowanie. Funkcje obsługi obrazu oraz multimediów oferowane przez systemy wideokonferencyjne otwierają przed przedsiębiorcami duże możliwości współpracy w czasie rzeczywistym z wieloma osobami znajdującymi się w różnych lokalizacjach, w tym pracownikami przebywającymi w domowym zaciszu.

Jeszcze do niedawna praca w domu kojarzyła się głównie ze składaniem długopisów. Ale najnowsze zdobycze techniki, a także rozwój infrastruktury dostępowej, sprawiły, że we własnych czterech kątach można z powodzeniem wykonywać niemal każdą pracę. W 2007 r. ten sposób pracowało 40 mln osób. Gartner prognozuje, że za dwa lata liczba telepracowników wzrośnie do 46,3 mln. Telepraca ma kilka istotnych zalet. Przedsiębiorstwa ograniczają koszty operacyjne oraz koszty związane z utrzymaniem pomieszczeń dla pracowników. Pracownicy nie muszą tkwić w korkach i nie wydają pieniędzy na dojazdy do pracy. Zyskuje także środowisko, bowiem zmniejsza się liczba osób dojeżdżających do pracy, co pośrednio przekłada się na ograniczenie emisji CO2.

Rozproszone biura nie muszą wcale oznaczać odizolowanych grup. Systemy wideokonferencji zapewniają członkom zespołu znajdującym się w różnych lokalizacjach możliwość spotykania się co najmniej tak często jak podczas pracy w tym samym biurze. Połączenia wideokonferencyjne ułatwiają także życie ekspertom i doradcom, zazwyczaj mocno eksploatowanym i spędzającym wiele czasy w podróżach. Technika zapewnia im połączenia z klientami, nawet jeśli przebywają w miejscu oddalonym o kilkaset kilometrów od siedziby firmy.

Choć przedsiębiorcy zazwyczaj kierują się rachunkiem kosztów a nie troską o środowisko i tak mimo woli przyczyniają się do jego ochrony, biorąc udział w wirtualnych konferencjach. Microsoft promuje swoje rozwiązania zunifikowanej komunikacji hasłem: „Dobre dla biznesu, ale jeszcze lepsze dla środowiska”. To hasło trafnie oddaje rolę usług wideokonferencyjnych we współczesnym świecie.

Wojciech Urbanek

BRAK KOMENTARZY

ZOSTAW ODPOWIEDŹ