Specjaliści ze szczecińskiej spółki EPA Systemy, zajmującej się m.in. dystrybucją sprzętu do gromadzenia danych, przeanalizowali stan zabezpieczeń i wykorzystanie infrastruktury do ochrony komputerowych plików w polskich firmach. Okazuje się, że firmy są daleko w tyle za zachodnioeuropejskimi konkurentami.
− Najbardziej zatrważający jest brak świadomości, że komputerowe dane mogą posiadać dużo większą wartość niż niektóre środki trwałe, jak komputery, pojazdy czy narzędzia – stwierdza Paweł Premicz, prezes zarządu EPA Systemy. – Fatalny stan infrastruktury służącej do archiwizacji plików jest tego bezpośrednią konsekwencją.
Przedstawiciele kadry kierowniczej, a co gorsze − wielu specjalistów IT – nie bierze na siebie odpowiedzialności za właściwe gromadzenie i przechowywanie firmowych danych. Z drugiej strony, sugestie oraz monity związane z tym zagadnieniem, kierowane przez administratorów IT do osób zarządzających przedsiębiorstwem, często pozostają bez odpowiedzi.
W wielu, zwłaszcza małych i średnich firmach, backup cennych danych wciąż opiera się na płytach CD lub DVD. Nośniki te mają względnie małą pojemność, są nietrwałe i zawodne. Przechowywane są najczęściej w tym samym pomieszczeniu, co komputery zawierające kluczowe pliki. W przypadku pożaru, czy powodzi, ulegną takiemu samemu zniszczeniu, jak oryginalne dane.
Liczba awarii dysków twardych i związane z tym przypadki utraty cennych firmowych danych rośnie proporcjonalnie do wzrostu poziomu informatyzacji polskich firm. Autorzy badania szacują, że z utratą cennych dla firm plików przynajmniej raz zetknęło się prawie 50 proc. małych i średnich przedsiębiorstw
Zdaniem specjalistów z EPA Systemy, dobrze zabezpieczone dane ma obecnie w Polsce ok. 7-10 proc. firm. W ok. 40 proc. przedsiębiorstw temat archiwizacji danych jest poruszany i w różny sposób wdrażany. Pozostały odsetek firm całkowicie zaniedbuje kwestię backupu danych, skazując się na ryzyko utraty zgromadzonego, informatycznego dorobku.
Wojciech Urbanek
