W środę Nortel złożył wniosek o ogłoszenie bankructwa i ochronę przed wierzycielami. Firma jest ofiarą obecnego kryzysu finansowego, ale problemy i straty notowała już od kilku lat.
Ostatni rok również był ciężki dla Nortela. Wyniki finansowe ogłoszone w listopadzie 2008 pokazały stratę w wysokości 3,4 miliarda dolarów za trzeci kwartał. Była to największa kwartalna strata w ciągu ostatnich siedmiu lat. Plany przewidywały zwolnienie 1300 osób i zamrożenie pensji.
Mimo złożenia wniosku o ogłoszenia bankructwa, przedstawiciele Nortela zapewniają, że firma nie przerywa działania i ma do dyspozycji 2,4 miliarda dolarów na finansowanie bieżących operacji i procesu restrukturyzacji.
Gdy w 2005 roku fotel prezesa i dyrektora zarządzającego zajął Mike Zafirovski, zapowiadał przywrócenie świetności firmy z początku obecnej dekady, gdy zatrudniała prawie 100 tysięcy osób. Plany pokrzyżowała recesja i światowy kryzys finansowy, które uniemożliwiły dokończenie transformacji firmy.
Bankructwo wzmocni Nortela
Analitycy i partnerzy firmy nie byli zaskoczeni środowymi wydarzeniami. Panuje przekonanie, że ogłoszenie bankructwa to była dobra decyzja, która pozwoli Nortelowi stać się dochodową i prężnie działającą firmą. Pozwoli skupić się na kontynuowaniu działalności bez spłacania narastających wierzytelności. Zdaniem specjalistów bankructwo nie wpłynie w dłuższym okresie na wielkość sprzedaży Nortela.
Bankructwo umożliwi firmie skuteczne uporanie się z ciężarem kosztów i zadłużenia, przeprowadzenie restrukturyzacji i zawężenie strategicznego obszaru działania. Dotychczas Nortel zbyt wolno redukował swoje koszty i to zmusiło go do przeprowadzenia obecnych, zdecydowanych działań.
Plany restrukturyzacyjne przewidują kontynuowanie działania, co umożliwią zgromadzone środki (2,4 miliarda dolarów), zamrożenie odpraw i sprzedaż oddziału Metro Ethernet Networks (wartość transakcji może wynieść miliard dolarów). Poza tym z początkiem nowego roku swoje stanowiska zwolniło kilka osób z wysokiego kierownictwa firmy.
